⚡️ Próba zamachu na Zełenskiego? Prezydent cudem uniknął ataku dronów

Podczas gdy samolot Wołodymyra Zełenskiego wylatywał z Irlandii, w kierunku lotniska w Dublinie zmierzały cztery duże drony. Informacje te przekazuje irlandzkie medium The Journal.

Bezzałogowce dotarły w punkt, w którym około godziny 23:00 miał znajdować się prezydencki samolot. Do tragedii nie doszło wyłącznie dlatego, że maszyna wylądowała przed planowanym czasem, mijając się z dronami w powietrzu.

Według służb bezpieczeństwa Irlandii, użyte drony były „bardzo drogie, dużych rozmiarów i przeznaczone do celów militarnych”.

Całe zdarzenie zaklasyfikowano jako atak hybrydowy.

UPD: 06.12.2025

Co wiemy o incydencie

W nocy, kiedy samolot z prezydentem Ukrainy miał lądować w Dublinie, irlandzkie media powiadomiły, że w kierunku planowanej trasy lotu zbliżyło się kilkanaście — według różnych relacji cztery lub pięć — niezidentyfikowanych dronów o cechach sprzętu wojskowego. Były to duże maszyny, znacznie bardziej zaawansowane niż cywilne drony-zabawki.

Drony naruszyły strefę zakazu lotów, którą ustanowiono na czas przylotu. Zbliżyły się do punktu, w którym samolot miał się znajdować — a ich pojawienie się właściwie z czasem lądowania zbiegiem okoliczności jest trudne do uznania za przypadek.

Obserwację dronów potwierdziła załoga okrętu marynarki Irlandii — to ona zauważyła maszyny. Według relacji, drony pojawiły się w rejonie Morza Irlandzkiego, a następnie zaczęły krążyć nad wodą — co sugeruje, że start mógł nastąpić albo z lądu, albo z jakiegoś statku lub platformy.

Samolot z prezydentem Ukrainy wylądował jednak wcześniej niż przewidywano — kilka minut przed domniemanym pojawieniem się dronów w strefie. Dzięki temu maszyna na szczęście ominęła potencjalne zagrożenie.

Irlandzkie służby: policja oraz siły obronne — natychmiast uruchomiły postępowanie wyjaśniające. Dochodzenie ma ustalić m.in., skąd wystartowały drony, kto je kontrolował oraz jaki był ich rzeczywisty cel. Na razie nie potwierdzono, kto stoi za tą akcją ani czy była ona zaplanowana jako atak czy może forma zastraszenia.

Dlaczego wiele wskazuje, że to mogła być próba ataku

Na podejrzenie zamachu wpływa przede wszystkim zbieżność czasu i miejsca. Drony pojawiły się w przestrzeni powietrznej dokładnie wtedy, gdy samolot z prezydentem Ukrainy miał podchodzić do lądowania w Dublinie. Według relacji, ich tor lotu prowadził wprost w obszar, w którym maszyna powinna znajdować się o wyznaczonej godzinie. Taki zbieg okoliczności trudno uznać za przypadkowy.

Istotna jest również charakterystyka samych bezzałogowców. Nie były to małe, komercyjne urządzenia wykorzystywane do rekreacji czy filmowania z powietrza. Opisywany sprzęt miał cechy dronów klasy wojskowej – dużych, kosztownych i przystosowanych do prowadzenia działań w ramach operacji powietrznych. To z kolei sugeruje, że za ich użyciem mogły stać podmioty dysponujące odpowiednimi zasobami i wiedzą.

Kolejnym elementem jest fakt naruszenia strefy zakazu lotów. Tego rodzaju strefa została ustanowiona specjalnie na czas wizyty zagranicznego przywódcy. Mimo to drony znalazły się w jej obrębie, co oznacza świadome złamanie procedur bezpieczeństwa. Trudno zakładać, że było to działanie nieświadome, zwłaszcza że mowa o strefie o podwyższonym nadzorze.

Całe zdarzenie wpisuje się w szerszy kontekst rosnącej liczby incydentów z udziałem dronów w Europie. W ostatnich miesiącach wielokrotnie odnotowywano naruszenia przestrzeni powietrznej nad lotniskami, obiektami wojskowymi oraz strategiczną infrastrukturą. W tym świetle incydent w Dublinie może być traktowany jako element szerszej kampanii działań hybrydowych, których celem jest destabilizacja i testowanie odporności państw europejskich.

Jakie są możliwe wyjaśnienia i scenariusze

1. Zamierzony atak hybrydowy

Jednym z poważnie rozważanych scenariuszy jest zamierzony atak hybrydowy. Drony mogły zostać użyte po to, aby zakłócić lub uniemożliwić bezpieczne lądowanie samolotu z głową państwa, a jednocześnie wysłać polityczny sygnał. Ich obecność w bezpośredniej okolicy trasy przelotu można traktować jako formę demonstracji siły lub próbę przetestowania reakcji służb. Niewykluczone, że drony wystartowały z lądu, ale możliwy jest także start z pokładu okrętu lub innej jednostki pływającej.

2. Incydent ostrzegawczy lub próba zastraszenia

Inny scenariusz zakłada, że celem nie było fizyczne zestrzelenie samolotu, lecz stworzenie sytuacji napięcia i niepewności. W takim ujęciu pojawienie się dronów w strefie zakazu lotów miałoby być komunikatem: „istnieje możliwość ingerowania w waszą przestrzeń powietrzną, nawet w czasie najściślej chronionych operacji”. Tego rodzaju działania są typowe dla wojny hybrydowej – testuje się reakcje, bada procedury, próbuje się zasiać wątpliwości co do szczelności systemów bezpieczeństwa.

3. Błąd lub prowokacja o ograniczonej skali

Choć scenariusz zwykłego błędu wydaje się najmniej prawdopodobny, teoretycznie nie można go całkowicie wykluczyć. Aby tak było, należałoby jednak przyjąć, że zaawansowany, drogi sprzęt wojskowy został użyty w sposób chaotyczny, bez świadomości naruszenia strefy zakazu lotów, co brzmi mało wiarygodnie. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że jeśli nie był to pełnowymiarowy atak, to przynajmniej kontrolowana prowokacja, której rzeczywisty sens dopiero wyjaśnią dalsze ustalenia.

Znaczenie incydentu dla Europy i Ukrainy

Zdarzenie w rejonie Dublina pokazuje wyraźnie, że współczesne konflikty zbrojne nie kończą się na geograficznych granicach państw objętych bezpośrednimi działaniami wojennymi. Wojna hybrydowa, wykorzystująca narzędzia takie jak drony, kampanie dezinformacyjne czy ataki cybernetyczne, może obejmować również przestrzeń powietrzną krajów oddalonych od linii frontu.

Jeżeli zostanie potwierdzone, że użyte drony były sprzętem wojskowym sterowanym celowo w rejon trasy przelotu samolotu z głową państwa, będziemy mieć do czynienia z jednym z najpoważniejszych incydentów bezpieczeństwa w Europie w ostatnich latach. Taki precedens pokazuje, że ataki lub próby zastraszenia mogą być wymierzone nie tylko w same państwa bezpośrednio zaangażowane w konflikt, ale również w ich sojuszników, a nawet w państwa będące gospodarzami wizyt dyplomatycznych.

Incydent ten obnaża także pilną potrzebę wzmocnienia systemów obrony przeciwko dronom. Chodzi zarówno o techniczne środki wykrywania i neutralizowania bezzałogowców, jak i o aktualizację procedur reagowania na zagrożenia w przestrzeni powietrznej. Można oczekiwać, że po tym wydarzeniu wiele państw europejskich będzie musiało ponownie przemyśleć swoje priorytety w zakresie ochrony lotnisk, tras przelotów i wizyt najważniejszych osób w państwie.