Roman Oleksiv miał osiem siedem lat, kiedy 14 lipca 2022 roku rosyjskie rakiety spadły na Winnicę. W chwili ataku był z mamą — szli razem ulicą, wracając z codziennych spraw. Rosyjski pocisk eksplodował tuż obok nich.
Jego mama zginęła na miejscu.
Źródło: Radio Svoboda

Roman został ciężko poparzony — 45% powierzchni ciała, miał złamaną nogę i odłamki wbite w czaszkę. Przez wiele tygodni walczył o życie w śpiączce, spędzając ponad 100 dni na intensywnej terapii, a następnie przechodząc 36 operacji.
Dziś, trzy lata później, ten sam chłopiec stanął przed deputowanymi Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. Miał opowiedzieć swoją historię.
I zrobił to — z siłą, której nie spodziewał się nikt.

Tłumaczka nie wytrzymała. Rozpłakała się, słysząc słowa Romana
Nagranie opublikowane przez Radio Swoboda pokazuje moment, który poruszył Europę.
Kiedy Roman opowiadał o ostatnich chwilach ze swoją mamą — że to był ostatni moment, kiedy mógł ją zobaczyć, dotknąć, pożegnać — tłumaczka nie była w stanie kontynuować.
Łzy przerwały jej głos.

To nie był tylko zawód tłumacza. To był ludzki odruch, emocjonalna reakcja na historię dziecka, które przeszło przez piekło wojny.
Kiedy emocje opadły, inny tłumacz pomógł jej kontynuować przekład. Ona sama przyznała później, że była „przytłoczona” cierpieniem, które usłyszała.
„Kiedy jesteśmy razem — jesteśmy silni”
Roman mówił pewnie. Choć jego ciało nosi ślady tragedii, to jego słowa były pełne nadziei:
„Chciałem wam powiedzieć: kiedy jesteśmy razem, jesteśmy silni. Nigdy się nie poddawajcie. Pomóżcie ukraińskim dzieciom.”
Nie prosił o współczucie.
Prosił o solidarność.
Jego trzyletnia rehabilitacja trwała w Niemczech. To właśnie tam nauczył się chodzić na nowo, tam znów zaczął tańczyć, grać muzykę i marzyć.
Świadectwo, które przebiło się przez politykę
Wystąpienia polityków rzadko wywołują tak głębokie emocje — ale świadectwo dziecka, które Rosja okaleczyła na całe życie, poruszyło cały Parlament.
Europosłowie wstawali, płakali, bili brawo na stojąco. W tej jednej chwili cała sala zobaczyła nie „statystyki wojny”, ale dziecko, które żyje, mimo że miało nie przeżyć.
Roman jest jednym z tysięcy.
Jednym z wielu, którzy stracili bliskich, zdrowie, dom i dzieciństwo.
Cała historia Romana na stronie Radio Svoboda